
Pamiętaj proszę, że źródłem wszystkiego jest miłość.
Aga Kacprzyk
To cytat, który widnieje na pierwszej stronie w moim egzemplarzu książki Agi Kacprzyk pt. „Czasami szczęśliwi rodzice mieszkają oddzielnie”, na podstawie której powstał spektakl muzyczny „Muzeum Miłości” – premiera 1 marca w Teatrze Dialogu. Czy warto wybrać się do „Małego Capitolu” i dlaczego pozwalam sobie na takie nazwanie Teatru mieszczącego się w Dawnej Pralni przy ul. Krakowskiej? Zachęcam do przeczytania recenzji!
O Teatrze słów kilka

Teatr Dialogu działa we Wrocławiu przy ul. Krakowskiej 180 od grudnia 2023 roku. Poza działalnością teatralną jest miejscem realizacji projektów społecznych skierowanych do lokalnej społeczności. Organizatorem Teatru jest Fundacja ART JTM, która skupia się na wsparciu rozwoju dzieci i młodzieży oraz integracji społeczności poprzez sztukę i kulturę. W skład zespołu Fundacji wchodzą głównie studenci wrocławskiej filii krakowskiej AST oraz Studium Musicalowego CAPITOL, pod dyrekcją młodego reżysera – Michała Jagodzińskiego.
Tata się wyprowadza…
Pierwszy spektakl w Teatrze Dialogu i ogromne zaskoczenie! Świetna oprawa techniczna sprawia, że Teatr zaskakuje profesjonalizmem przygotowanej inscenizacji, której nie powstydziłby się instytucjonalny teatr muzyczny. „Muzeum Miłości” to dla mnie poruszająca podróż, w którą zabrałem swoje wewnętrzne dziecko.
Gasną światła – stół, krzesła, rodzinny obraz na ścianie. Minimalistyczna scenografia, doskonale oddaje klimat miejsca, w którym się znajdujemy – jesteśmy gośćmi w mieszkaniu szczęśliwej rodziny. Po chwili poznajemy Helę (w tej roli Jagoda Latuszkiewicz) i jej tatę (Mikołaj Mankiewicz), który przy śniadaniu oznajmia córce, że rozchodzą się z jej mamą. Dla dziewczynki w tym momencie kończy się świat…

Z wizytą w Muzeum Miłości
Mała Hela wychodzi na podwórko, gdzie spotyka Hektora (Łukasz Wiącek) łapiącego Pokémony. Dzieci spotykają Staruszkę (Karolina Bronkowska), która zabiera ich w podróż do tytułowego „Muzeum Miłości”. Odbywając wspólną podróż po komnatach muzeum, bohaterowie będą mieli okazję znów wziąć do rąk pamiątki z dzieciństwa, zagrać w „Grę w życie”, odwiedzić klinikę emocji, w której mogą pozwolić sobie na przeżywanie pojawiających się emocji, by w końcu zjeść czekoladę wdzięczności i napisać listy do swoich rodziców.

Gra w życie
Jedną z ważniejszych scen jest „Gra w życie”, w której Hela i Hektor mogą spełnić marzenie o byciu dorosłymi. Wybierają swoje awatary, zawody, zdobywają dyplomy uczelni wyższych i rozpoczynają grę, która… nie jest tym, czym wydawała się dorosłość. Doskonale pokazuje ona to, jak łatwo zagubić się w codziennej gonitwie, w której można zupełnie zapomnieć o sobie. Któż z nas jednak nie marzył w dzieciństwie, tak jak Hela i Hektor, o tym, by już w końcu wejść w dorosły świat.
Osadzenie trudnych tematów w przystępnej i atrakcyjnej dla dzieci formie muzycznej sprawia, że mogą one zrozumieć, że dorośli nie są nieomylni, a dojrzałego kochania uczą się całe życie.

Kolejnym scenom towarzyszą projekcje Veraniki Siamionavej i Zachariasza Jędrzejczyka oraz profesjonalna technika sceniczna. Wszystko zostało przemyślane, a to pozwala widzowi młodszemu i starszemu skupić się na przesłaniu. Muzykę skomponował Łukasz Ciesiołkiewicz. Za scenografię i pracę świateł odpowiada Michał Jagodziński.
Wychodząc ze spektaklu w głowie pozostaje wiele różnych myśli, a koniec jednego okazuje się niekoniecznie końcem świata, a początkiem czegoś nowego, pięknego. W końcu „Czasami szczęśliwi rodzice mieszkają oddzielnie”.

Twórcy zwracają również uwagę na ważne aspekty psychologiczne, m.in. na fakt pozwolenia sobie na przeżywanie pojawiających się w naszym życiu emocji. To właśnie one czynią nas ludźmi, pozwalają na głębsze doświadczanie każdego dnia. Powinniśmy też jako dorośli pozwolić dzieciom na przeżywanie ich emocji, a nie tylko przysłowiowe „radzenie sobie” z nimi. Towarzyszą nam one od wczesnego dzieciństwa i to jest w porządku, to właśnie jest piękne.
Zachęcam do wizyty w Teatrze Dialogu i zobaczenia „Muzeum Miłości”, szczególnie jeśli tematyka rozstań w rodzinie pojawiła się także u nas. W mojej takowej doświadczyłem, a doświadczenie spektaklu było tym bardziej wyjątkowe, że towarzyszyła mi w nim moja mama, która tak jak ja zabrała na niego swoje wewnętrzne dziecko, dla którego przesłanie było szczególnie istotne.
Krzysztof Antonik
teatralnie.pl